poniedziałek, 29 września 2014

Powrót szwedzkiej królowej soulu TITIYO


Po sześcioletniej przerwie Titiyo powraca z płytą "Drottningen är tillbaka" czyli "Powrót królowej" - płyta, która opowiada o "wszystkich inspirujących i silnych kobietach, których jest wiele i coraz więcej". Chodzi o kobiety zarówno w branży muzycznej jak i w polityce. Krążek wyjątkowy, bo wszystkie teksty są po szwedzku. Titiyo nigdy wcześniej nie śpiewała po szwedzku, zawsze po angielsku. Z tego co opowiada w wywiadzie dla miesięcznika "Elle" to dlatego, że ciężko jej było 'wailować' po szwedzku, teraz kiedy prawie nie 'wailuje' może śpiewać w jezyku ojczystym. (To wail - (slang, music) To perform with great liveliness and force.)

No właśnie, językiem ojczystym Titiyo jest szwedzki, ale ojciec pochodzi z Sierra Leone i stąd egzotyczna uroda piosenkarki. Jak sama mówi - ciężko jej było dorastać w Szwecji w latach 70-tych ze względu dyskryminację. Dziś jest znana i kochana, więc po dyskryminacji nie ma śladu. Podobna historia do tej, którą opowiada piłkarz Zlatan Ibrahimovic.



Titiyo jest moją faworytką od dawna - była nią już kiedy jeszcze mieszkałam w Polsce. Pamiętam, że uwielbiałam jej utwór i album "Come along" wydany w 2001 roku. A kiedy przeprowadziłam się do Sztokholmu jesienią 2002 roku był on grany non-stop w szwedzkim radio.

Gdy później odkryłam utwór "Talking to the man in the moon", który jest jej debiutem i dzięki któremy stała się sławna, nie mogłam przestać go słuchać. Uwielbiam ten kawałek. Jest godnym przedstawicielem twórczości Titiyo - berłem naszej królowej soulu.





Posłuchaj na Spotify


Prawda, że fajnie ją znowu usłyszeć?

Brak komentarzy: