wtorek, 19 października 2010

Impreza przy koncercie KELIS w Sztokholmie

Kelis była gwiazdą R’N’B a jej hity Milkshake, Trick Me, Bossy, Millionaire królowały na szczytach list przebojów w 2003 r. i 2006 r. Po czteroletniej przerwie (2006-2010) wydała aktualny krążek Flesh Tone, który stylem wcale nie przypomina poprzednich płyt. Pomimo, że jest inny czyt. elektro-popowy, wcale nie znaczy, że jest gorszy! Za każdym razem jak go słucham, coraz bardziej mnie kręci. Płytę mam od dokładnie tygodnia, kupiłam ją przed koncertem KELIS w sztokholmskim klubie Göta Källare, żeby dostać autograf (aby dostać autograf, trzeba było kupić płytę lub Tshirta, które były sprzedawane przed samym koncertem). Koncert był ODLOTOWY, po wyjsciu na scenę artystka zadeklarowała, że kto nie ma zamiaru tańczyć powinien iść do domu...-nikt nie wyszedł i rzeczywiście wszyscy - nawet barmani - szaleli na parkiecie! Dominowały utory z nowej płyty, ale usłyszałam też mój dotychczas ulubiony kawałek Milkshake zmiksowany z Celebrate Madonny. KELIS ma niesamowitą energię na scenie, którą bez problemu zaraziła stojącą przed nią publiczność. Oprócz czadowej muzyki warto wspomnieć niesamowite efekty świetlne. Czuć było amerykańską jakość :)
Po godzinnym transie zeszła ze sceny, ale ku radości fanów dała się ponownie na nią wywołać i zaserwowała 3 utwory bisowe. Fani szaleli z zadowolenia i szczęścia. Ja i M też!
P.S. KELIS i ROBYN występowały razem podczas letniej trasy koncertowej All Hearts Tour w USA.
Tutaj kilka zdjęć z koncertu.

Ulubione kawałki z nowej płyty: Emancipate, Scream, Acapella

P.S. o! nawet Perez Hilton ją uwielbia, no to komplement :)





1 komentarz:

przemyslow pisze...

mi nowa płyta też się podoba, tak jak zresztą i poprzednie. Jedyne czego nie mogę ścierpieć to kolczyka w nosie, kiedyś Kelis była nawet niebrzydka ale teraz nie mogę na nią patrzeć, wygląda jak maszkaron. Wolę słuchać :-)